Twilight- adaptacja

Lizzie · Wysłany: Nie 21:09, 08 Mar 2009 Temat postu:

"+ Baseball najlepszy!!! Okrzyknęłyśmy go najlepszą sceną "
I ta boska boska piosenka Muse <3

Shay · Wysłany: Pon 14:49, 09 Mar 2009 Temat postu:

Tak! "Supemasive black hole"! I love it <3

Kami · Wysłany: Śro 18:46, 11 Mar 2009 Temat postu:

Kocham SMBH ^^

madison.

Jest piosenkaa Paramore ,
wtedy kiedy one przymierzają sukienki.
Taaaa ,
bo właśnie oglądam i słyszę. x d

Emergency

W sumie to zabawne, przeczytałam całą sagę i teraz już jestem pewna, że film to jedynie mała namiastka 'Twilight' bez atmosfery ;P przy oglądaniu nie ma tego samego co po przeczytaniu. DVD pewnie kupię, ale drugi raz bym do kina na to nie poszła. książka to co innego. jest super. film? teraz wydaje mi sie BARDZO średniawy.

Elenne

najbardziej w filmie i ksiazce razi mnie fabula: zrobili z tego cos oryginalnego, ale romans czlowieka i wampira jest przereklamowany.
w filmie okropna gra aktorki, grajacej Belle. za kazdym razem jak ja widzialam to mialam ochote wybiec z kina.

loo

Mi również najbardziej podobała się scena gry w Baseball i piosenka też jest świetnie dopasowana. Patrzenie na to, to „cud, miód i orzeszki”. Wydaje mi się, że aktorzy byli dobrze dopasowani, za wyjątkiem Kristen. Myślę, że to porażka na całej linii, jej gra aktorska nie oddaje książkowej Belli. Wygląda jakby była wiecznie przestraszona i cały czas z otwartym pyskiem. Bleah.

Najbardziej lubię Jaspera moim zdaniem jest prześmieszny !

Jeżeli chodzi o film jako całokształt nie podobał mi się jakoś strasznie, ale bywały gorsze adaptacje.

AniiChan

Ja lubię najbardziej Jaspera w Zmierzchu. Nienawidzę Jacoba x___x No i oczywiście kocham piosenkę w trakcie Baseball'a, i jak Jasper kręci kijem jest słodkie XD

ladyjane,

na wstępie zaznaczę, że książka znacznie bardziej mi się podoba. sountrack świetny, carter burwell skomponował genialną muzykę. aktorzy okej, mogło być lepiej ale nie narzekam. rosalie mi nie pasowała, miała być powalająco piękna, a dla mnie była przeciętna, dodatkowo włosy wyglądały max nienaturalnie.
kristen mnie irytowała tym, że w części scen sapała i cały czas miała otwarte usta, nieciekawie to wyglądało z mojej perspektywy. błyszczenie się skóry Edwarda to w ogóle porażka.

część faktów pozmienianych, trochę śmiechu, parę niezłych scen, okej, ale nie jakieś super-hiper-genialny film.